Na rysunku nie rozumiem ustawienia kompasu? Czy tyczy się on cewki czy słuchawek.
Metoda magnesowania przesądzona. Jutro rano jestem u mechanika to wezmę od niego stary rozrusznik a z niego drut z profilowanej miedzi na cewkę. Nic nie chcę rozbierać bo porównałem te słuchawki z innymi magnetycznymi które mam i wypadły najlepiej. Ustawiłem je w rankingu od 1 do 5.
Wyjście z radia ma 67 Om (trafo). Słuchałem słabych stacji na 40m
Słuchawki nr. 1 są najczulsze, najlepiej leżą na głowie (aczkolwiek w wozie bojowym spadły by z głowy po 5 sekundach) i mają mały zakres przenoszenia od 800 Hz do 2,5 kHz. co w przypadku CW jest zaletą. Najlepiej słychać na nich eter. Brzmią miękko i nie męcząco. Po jakimś czasie można wręcz zapomnieć że mamy je na głowie, a to zdarzyło mi się tylko raz, ze słuchawkami Sennheiser HD 600..
Słuchawki nr 2 to TA 56 o oporności 50 Om. (na zdjęciu są z dużymi nausznikami) bo te oryginalne podczas zdejmowania niemile wysysają błonę bębenkową, coś jak bolesne cmoknięcie w ucho
i to pomimo specjalnych otworków "dekompresyjnych". Wkładki są mniejsze, przez co szum tła jest wyższy i bardziej "syczący" ale odbiór w sumie niezły. Ogólnie niezłe, gdybym nie miał Nr.1...
Sł. nr. 3 to takie z nausznikami, 4 Kom. Fajne, wygodne dobrze brzmiące ale mają wysoki rezonans. Mniej czułe od 1.
Sł. nr 4 to słuchawki DDR 5 Om. Po rozgięciu pałąka nawet wygodne i dość czułe, ale o ile nr. 1 brzmią miękko, to te brzmią ostro i dość twardo. Myślę że komuś może to odpowiadać.
Sł. nr5 to słuchawki TA 56 ale o oporności 1600 Om (nowe) Brzmią nawet dobrze ale mają dziwaczne gumowe nauszniki z płócienną nakładką, co może przydaje się w okopie, ale na co dzień jest dziwne. Brzmią poprawnie, ale okazują się najmniej czułe ze wszystkich. Kiedy nr 1 grają jeszcze zrozumiale w tych jest cisza przy tych samych ustawieniach gałek.
Oczywiście nie ma to większego znaczenia bo nasze radia mają zapas mocy 100 albo i nawet 1000 krotny. To takie rozważania bardziej akademickie, ale ciekawe i dające do myślenia. Kilka lat temu znalazłem stronę pewnego Brytyjczyka który zajmował się "rasowaniem" różnych słuchawek i podnoszeniem ich czułości nawet 100 razy, drogą mozolnego ustawiania membrany i optymalnego nawijania. Szkoda że nie wydrukowałem wtedy tych materiałów.