Witam!
Powoli przymierzam się do połączenia płytki głównej z płytka nadajnika. Na początek sprawdziłem jak działa formowanie sygnału na płytce podstawowej. Na razie tylko na słuch, na dodatkowym odbiorniku oraz na małym oscyloskopie.
W związku z tym mam dwie zagadki, które wiążą się z tym samym miejscem - detektorem/modulatorem pokazanym, na rysunku:
[
attachment=16183]
Główny bohater to transfrormator T7 oraz diody T16 i T17 a także tłumiki na wejściu BFO oraz na wyjściu w kierunku filtra kwarcowego. Z odczepu środkowego T7, sygnał odbierany już jako m.cz, kierowany jest do Q7 (pierwszy stopień wzmacniacza m.cz. odbiornika) a przy nadawaniu, w to samo miejsce dochodzi, wzmocniony przez Q9 sygnał z mikrofonu. Oba tranzystory pracują naprzemiennie, kiedy Q7 jest zasilany wtedy Q9 nie i odwrotnie jest przy nadawaniu.
Mam do rozwiązania dwa problemy:
1. Duży poziom nośnej fonii
2. Silny "ptaszek" w odbiorniku na częstotliwości 13.96855
Ale po kolei. Sygnał cw formowany jest w inny sposób, w pierwszym mieszaczu wprost na częstotliwości pracy a kluczowanie polega na rozrównoważeniu tego mieszacza i na "ucho" ten sygnał jest prawidłowy, kluczowanie "na oko" poprawne a poziomy sygnału mają wartość kilkudziesięciu mV w zależności od pasma.
Przy pracy na fonii sygnał przechodzi od modulatora przez filtr, podwójną przemianę do wyjścia w kierunku wzmacniacza mocy. Jednak, poziom nośnej jest zadziwiająco duży bo ok. 40mVpp przy maksymalnym sygnale zmodulowanym ok. 200mVpp (na wyjściu w kierunku wzmacniacza mocy). Na odczepie T7 (pin 2 J10) mam przy nadawaniu napięcie stałe ok. 10mV. Przypuszczam, że może "cieknie" C38 i to napięcie rozrównoważa modulator. Kiedy robię krótkie zwarcie na zaciskach J10 poziom nośnej gwałtownie spada. Na razie nie wymieniałem C38 bo układ jest w obudowie i w tym celu muszę go rozebrać. Niemniej chętnie wysłucham innych sugestii. Napięcie 10mV wydaje się z jednej strony zbyt małe aby powodować jakiś szkody ale z drugiej strony nie powinno go tam być. Na różnych pasmach jest podobnie z tym, że nośna ma zawsze częstotliwość danego pasma.
Drugi problem to dziwny śmieć, ptaszek na częstotliwości 13.96855MHz. Dziwność tego efektu polega na tym, że na pewno powstaje w detektorze i na pewno ma związek z generatorem SI5351. Sygnał ma tak duży poziom, że na częstotliwości odbieranej 14MHz, tworzy z nią po zmieszaniu (z czym?) częstotliwość 3*(14-13.96855)=ok. 94kHz a ten sygnał przenoszony jest przez stopnie m.cz odbiornika, uruchamia ARW i powoduje włączenie tłumika na wejściu.
Natura tego sygnału jest dziwna, bo wyświetlacz pokazuje 13.96855MHz przy zdudnieniu ale każde odstrojenie o 1kHz powoduje powstanie sygnału różnicowego o 3 krotnie większej częstotliwości - dlatego na częstotliwości odbioru 14MHz sygnał wzmacniany przez odbiornik to właśnie ok. 94kHz (3 razy więcej niż różnica częstotliwości). Przy okazji, wzmacniacz LM386 z łatwością przenosi tą częstotliwość choć nie słychać jej w głośniku.
Efekt ma na pewno związek z układem SI5351 bo jest odbierany wyłącznie jeśli dołączony jest sygnał BFO, który u mnie ma wartość 11.0566MHz. Nie ma znaczenia czy dołączone są pierwsza i druga heterodyna, sygnał jest symetryczny - więc nie przechodzi z wcześniejszych stopni z filtrem kwarcowym włącznie. Przy zdudnieniu z sygnałem 13.96855 pierwsza heterodyna ma wartość 45+13.96855=58.96855MHz a druga heterodyna ma wartość 45+11.0566=56.0566MHz. Sygnał ma stabilność kwarcową, na pewno nie miesza się z jakimś pasożytem na płytce bo częstotliwość ptaszka na pewno by pływała przy dotyku różnych miejsc na płytce. Z kwarcowej stabilności tego sygnału oraz z faktu, że na pewno powstaje w demodulatorze wnioskuję, że winny jest proces cyfrowego formowania sygnału BFO/modultora. Na początek próbowałem zmienić częstotliwość pętli PLL SI5351 z 900MHz na 800MHz i 775MHz ale nie miało to znaczenia. Zmieniłem też dobierany tzw. dzielnik C decydujący o maksymalnej rozdzielczości sterowania Si ale nie miało to żadnego wpływu na częstotliwość śmiecia. Próbowałem też liczyć proste relacje między częstotliwościami Si ze współczynnikiem 3 ale nie znalazłem prawidłowości.
Jak pisałem, nawet jeśli nie podłączam pierwszej heterodyny, która jako jedyna jest strojona, to uzyskuję w jakiś sposób w demodulatorze, przy pracy na 14MHz, dwa sygnały dające się zdudnić kiedy ustawiam częstotliwość odbioru na 13.96855MHz.
Na pewno jest jakaś prosta zależność ze współczynnikiem 3 między sygnałami w SI ale na razie na nią nie wpadłem. Ponieważ w demodulatorze działa sygnał BFO o wartości 11.0566MHz to musi tam dochodzić także drugi sygnał 11.0566MHz w momencie kiedy pierwsza heterodyna (nawet nie podłączona) ma wartość 58.96855MHz. Każda zmiana pierwszej heterodyny o jedną jednostkę powoduje, że ten drugi sygnał dochodzący do BFO daje różnicę z sygnałem BFO 3 krotnie większą. Z trzeciej strony skąd w sygnale BFO o wartości 11.0566MHz (prostokątnym) pojawia się jego ruchomy bliźniak kiedy pierwsza heterodyna ma wartość 58.96855MHz?
C.d.n.
L.J.