27-01-2012, 20:56
W którejś z książek popularnonaukowych, którą przeczytałem lata temu (dlatego nie przypomnę sobie autora - mógł to być równie dobrze Sagan, jak również Dawkins, Hawking, Wróblewski albo jeszcze ktoś inny) było zdanie, które idealnie pasuje do tej dyskusji. Nie pamiętam niestety go dosłownie, więc postaram się sparafrazować:
Jeśli dokonujesz odkrycia i wszystkie fakty wskazują na to, że stoi ono w sprzeczności z teorią względności - jest szansa, że przyczynisz się do obalenia teorii względności. Jeśli dokonujesz odkrycia sprzecznego z mechaniką kwantową jest szansa, że obalisz mechanikę kwantową. Jeśli jednak dokonujesz odkrycia, które stoi w sprzeczności z termodynamiką/zasadą zachowania energii - lepiej sprawdź jeszcze raz swoje dane.
Nie wiem czy Pająka przytoczono tutaj żartem czy na poważnie. Próbowałem keidyś czytać te jego wypociny i jak żyję, mogę je zaliczyć do największych bredni jakie w życiu widziałem.
Chcecie się uśmiać? Wejdźcie na stronę (http://www.totalizm.pl/aliens_pl.htm), przewińcie do zdjęcia przedstawiającego wnętrze laboratorium i przeczytajcie wnioski autora:
"Owa "starożytność" jest bowiem doskonale widoczna po wyglądzie sprzętu komputerowego który znajduje się w owym laboratorium. Zdjęcie to pochodzi więc jeszcze z czasów kiedy ludzie NIE dysponowali dzisiejszymi skomputerowanymi narzędziami do fabrykowania fotografii. "
Jeden z największych, nagminnie powtarzanych błędów logicznych:
"Van Gogh był wielkim malarzem i malował słoneczniki. Ja też maluję słoneczniki, a więc jestem wielkim malarzem."
Błąd tkwi w tym, że krytyka jest normalnym elementem procesu naukowego dochodzenia do prawdy. Wstępną próbę falsyfikacji swoich hipotez powinien podjąć już sam uczony, jeszcze przed opublikowaniem pracy (co jest trudne, bo człowiek ma naturalną tendencję do nieświadomego zauważania raczej tego, co potwierdza, a nie obala jego poglądy). Gdy praca zostanie opublikowana, krytyka jest naturalną koleją rzeczy. Jeśli obserwacja jest prawdziwa, krytyka jej nie zaszkodzi. Jeśli nie jest - pomoże nam uniknąć błędu, polegającego na przyjmowaniu błędnej teorii.
Oczywiście osoby nie mające pojęcia o metodzie naukowej bardzo łatwo tworzą potem bajeczki o biednych, wielkich uczonych, którzy mieli rację, ale "skostniałe środowisko naukowe" nie chciało tego przyznać.
Jeśli dokonujesz odkrycia i wszystkie fakty wskazują na to, że stoi ono w sprzeczności z teorią względności - jest szansa, że przyczynisz się do obalenia teorii względności. Jeśli dokonujesz odkrycia sprzecznego z mechaniką kwantową jest szansa, że obalisz mechanikę kwantową. Jeśli jednak dokonujesz odkrycia, które stoi w sprzeczności z termodynamiką/zasadą zachowania energii - lepiej sprawdź jeszcze raz swoje dane.
Nie wiem czy Pająka przytoczono tutaj żartem czy na poważnie. Próbowałem keidyś czytać te jego wypociny i jak żyję, mogę je zaliczyć do największych bredni jakie w życiu widziałem.
Chcecie się uśmiać? Wejdźcie na stronę (http://www.totalizm.pl/aliens_pl.htm), przewińcie do zdjęcia przedstawiającego wnętrze laboratorium i przeczytajcie wnioski autora:
"Owa "starożytność" jest bowiem doskonale widoczna po wyglądzie sprzętu komputerowego który znajduje się w owym laboratorium. Zdjęcie to pochodzi więc jeszcze z czasów kiedy ludzie NIE dysponowali dzisiejszymi skomputerowanymi narzędziami do fabrykowania fotografii. "
Cytat:Tak jest popieram, wielkich odkrywców zawsze nazywali wariatami. Smile trzeba próbować ...
Jeden z największych, nagminnie powtarzanych błędów logicznych:
"Van Gogh był wielkim malarzem i malował słoneczniki. Ja też maluję słoneczniki, a więc jestem wielkim malarzem."
Błąd tkwi w tym, że krytyka jest normalnym elementem procesu naukowego dochodzenia do prawdy. Wstępną próbę falsyfikacji swoich hipotez powinien podjąć już sam uczony, jeszcze przed opublikowaniem pracy (co jest trudne, bo człowiek ma naturalną tendencję do nieświadomego zauważania raczej tego, co potwierdza, a nie obala jego poglądy). Gdy praca zostanie opublikowana, krytyka jest naturalną koleją rzeczy. Jeśli obserwacja jest prawdziwa, krytyka jej nie zaszkodzi. Jeśli nie jest - pomoże nam uniknąć błędu, polegającego na przyjmowaniu błędnej teorii.
Oczywiście osoby nie mające pojęcia o metodzie naukowej bardzo łatwo tworzą potem bajeczki o biednych, wielkich uczonych, którzy mieli rację, ale "skostniałe środowisko naukowe" nie chciało tego przyznać.