(16-09-2019 22:10)SP6FRE napisał(a): A przecież indukcyjność jest w pierwszym przybliżeniu proporcjonalna do kwadratu ilości zwojów...
Leszku to ja jeszcze zamieszam bo mi to od 2 dni chodzi po glowie...
Zdaje sie ze indukcyjnosc wzrasta jeszcze bardziej gdy dana cewka ma rdzen (powiedzmy ferrytowy). Jesli dobrze czytam schemat, to nasza cewka ma zwoj pierwotny i wtorny z odczepem. Ponoc cewka jest bardzo dobra gdy jej dobroc jest maksymalnie duza, i to za sprawa indukcyjnosci, niskich strat itp. (o ile cos nie przekrecilem po przeczytaniu ostatniej lektury). No wiec czysto teoretycznie, idac ta droga, co jesli bysmy zrobili cewke na duzym karkasie (zwoj pierwotny) a w srodku zamiast rdzenia ferrytowego dali cewke uzwojenia wtornego (+odczep). Zapomnijmy o skomplikowaniu budowy takiej cewki.
Czysto teoretycznie, czy taka cewka moglaby przyniesc nam jakas korzysc np. jeszcze wieksza czulosc, selektywnosc, odpornosc na IP3 (i co tam jeszcze cechuje dobry obwod WE)?
Pytanie2:
tak patrze na pierwszy tranzystor, ktory o ile dobrze rozumie schemat, jest w Ukladzie WE? Jesli tak, to sie zastanawiam czemu i pierwszy i zdaje sie kolejne tranzystory sa w tym samym ukladzie, podczas gdy najwieksze wzmocnienie daje w ukladach w.cz. na tranzystorach bipolarnych Uklad WB? Czy kosztem wzmocnienia autor osiagnal jakas inna korzysc?
W ksiazce Tomasza Bogdana pt. "Urzadzenia Radiowe", ktora to wlasnie czytam, autor napisal cos takiego (apropos szumow tranzystorow, wspolczynnik S/N), str. 62-63:
Cytat: Kazdy tranzystor jest w mniejszym lub wiekszym stopniu zrodlem szumow. ... Miara szumow wznoszonych do ukladu przez tranzystor jest iloraz
stosunku mocy sygnalu wejsciowego do mocy szumow pochodzacych ze zrodla sygnalu
i
stosunku mocy sygnalu na wyjsciu tranzystora do mocy szumow w tym punkcie - wyrazany na ogol w decybelach.
//jakis tam wzor F=10 log i ten podwojny iloraz//
Inaczej, jest to wspolczynnik, okreslajacy w jakim stopniu tranzystor pogarsza stosunek S/N zrodla sygnalu. Pogorszenie to jest wieksze, im bardziej szumi sam tranzystor, a tym mniejsze, im bardziej wzmacnia on sygnal. Dlatego tez do pracy w stopniach niskoszumnych stosuje sie tranzystory niskoszumne o duzych wspolczynnikcah wzmocnienia mocy. ...
Czytajac wiec 2 ostatnie zdania, zaczalem sie zastanawiac, dlaczego Polyakov uzyl innego ukladu niz ukl. ze WB? (no chyba ze ja zle zinterpretowalem schemat?). Co mogl na tym ugrac? Musi byc jakis powod i to mnie ciekawi. Ja to rozumie tak; nawet jesli mamy bardziej szumiacy tranzystor, to jesli ma on wieksze wzmocnienie niz inny mniej zaszumiony tranzystor, to koniec koncow moze to nam przyniesc wiecej korzysci. I mozliwe ze to by tlumaczylo dlaczego zamiennik BC547 (zdaje sie 2n2369 czy jakos tak) pracuje "na ucho" znacznie lepiej nic BC547, jak mowil Jurek w Burzeninie (o ile cos nie przekrecilem). Niewazne... Jako jedno z usprawnien tego ukladu wzialbym wlasnie pod lupe uklad WB tranzystorow i sprobowal przeredagowac schemat pod jego katem, tylko nie wiem (bo opis w tej ksiazce T.Bogdana krotki) czy wiaze sie to z jakimis negatywnymi efektami?
Moze ty Leszku czy ktos moglby na to rzucic troche swiatla?
p.s. Jak narazie to my tutaj gadamy o teorii, podczas gdy na stole nic sie jeszcze nie dzieje
Ale sa to rozwarzania jak najbardziej potrzebne czy to dla mnie czy dla kogokolwiek kto bedzie chcial sprobowac ten uklad koniec koncow ulepszyc, zmienic, sprobowac z niego wycisnac wiecej. Wiec mysle ze dyskusja jak najbardziej na miejscu we wlasciwym miejscu.
p.s. jak poczytam juz wiecej o obwodach wejsciowych, czy wogole samych cewkach, to zaczne cos klecic. Mysle ze na spokojnie za okolo 2 tyg (sprawy rodzinne).
pozdrawiam serdecznie. spokojnej nocy.
Waldek