Hej wam, jakiś czas temu kupiłem vx5r, oczywiście że używany no bo jak inaczej, oczywiście że w ogłoszeniu było że nie grzebany i działa bez zarzutu itd, tylko poobijany ... . No i tak się bawię i coś nie bardzo toto działa, zaglądam do środka i jest ... takie coś jak na zdjęciu. Trudno, kupiłem uszkodzone - OK! moja strata (nie ważne) już nie raz tak miałem (u mnie standard z używkami), zastanawiają mnie takie kwestie:
Kto się do tego dobrał i co ten ktoś chciał zrobić (naprawić? ????? czy co ???)
Na zdjęciu widać kawałeczek papieru położony na spalonej diodzie i przymocowane to wszystko jakimś kawałeczkiem drutu (jakiś bajpas czy coś ???) a może to fabrycznie było??? ;-) nie ważne że kupiłem uszkodzone, nie ważne że straciłem kasę na uszkodzony sprzęt (liczyłem się z tym) ale najgorsze jest to że teraz będzie mnie męczyć co tu się stało??? kto? co? jak? gdzie ? kiedy? dlaczego tak???. Na razie nie analizowałem schematu ale pewnie ten ktoś chciał zrobić obejście spalonego tranzystora (trochę słabo). Ja naprawdę się nie znam ale nawet bym nie próbował takiej akcji. Poza tym radio udało się odpalić części wymienione i działa.
Następnie mnie zastanawia co mogło (przed tą naprawą) się stać że elementy porozrywało? piorun mógł strzelić że tak się stało? (może akurat radio było podłączone pod zewnętrzną antenę albo co? i jak walnęło to części poszły z dymem? , tylko że uszkodzenia są w jednym obwodzie akurat na paśmie 2m a cała reszta działa.