Potrzeba jest dosyć prosta...sezon burzowy się zbliża, odbiornik jest w piwnicy, a ja jak mam ochotę to sobie na górze włączam odbiór przez sieć. Z założenia nie będę anteny odpinał.
Moja antena to 17m przewodu zawieszonego na drzewie które ma około 25m. Schodzi to do puszki gdzie jest uziemione przez dławik do uziemienia z rury stalowej 3/4 wbitej na 4m w ziemię, a pozostałe 2m wystaje (impedancja uziemienia dla 50Hz zmierzona na 8 ohm). Ekran kabla jest podłączony pod to uziemienie, przewód idzie pod ziemią 15m do odbiornika.
Pomysł jest stąd:
https://www.arraysolutions.com/as-rxfep
Urządzenie proste i o łatwym do zrozumienia działaniu.
Było komentowane tu i tam, a alternatywne rozwiązania powiedzmy, że nie przekonują.
Zmontowałem swoje i tak to wygląda.
Puściłem w niego +22dbm na 3,5Mhz. Ścięło to do prostokąta 1V p-p czyli działa.
W paśmie ma tylko 0,8db tłumienia.
Zastanawiam się też czy też będzie to odpowiednie zabezpieczenie gdyby przypadkiem z nadajnika przedostało się tu około 20W.
Pierwsze diodki pójdą z dymem, ale kolejne w teorii mają powodować niską impedancję i odbicie w związku z niedopasowaniem, a nasycenie rdzenia ma ograniczyć moc do nich dostarczaną. Taaaa....
Co Wy na to? Jakie macie zdanie o tej konstrukcji.