W związku z tym że konstrukcyjnie tkwię w epoce elementów przewlekanych, a stacja lutownicza to zakup ostatnich kilku tygodni, szukałem takiej metody dzięki której mógłbym konstruować łatwo i przyjemnie a zarazem zostawiać urządzenia po zrobieniu już do użytku. Czyli musi być to łatwe w robieniu, intuicyjne, a zarazem stabilne i w pewnym stopniu estetyczne. Te założenia spełnia kilka sposobów na przykład kółka w laminacie wycinane frezem czy małe pola lutownicze naklejane "kropelką" czy też wycinanie frezem za pomocą dremelka..
Ostatnio dopiero znalazłem dobre rozwiązanie! Frez do ceramiki za 20 PLN. Procedura jest taka: na płytce rysuję części i pola lutownicze tak jak to będzie w naturze. oznaczam je np. czerwonymi kropkami Trzeba pomyśleć jak np. umieścić scalaki bo można 4 pola w rogach, i przylutować go odwrotnie a elementy w powietrzu. Tak można lutować przekaźniki, potencjometry, itp.
Potem montujemy frez w wiertarce kolumnowej a płytkę kładziemy na kawałku skóry, plastiku, gumowej pianki. Na wolnych obrotach dociskamy i mamy pole lutownicze. Plusem jest to że zarówno pole lutownicze jak i płytka MAJĄ PODNIESIONE BRZEGI przez co "rozlanie" cyny jest niemal niemożliwe.
potem czyścimy płytkę CIF-em potem kalafonia w spirytusie, potem lutujemy.
Tę płytkę zrobiłem w celach instruktażowych. Jeśli mamy płytkę dwustronną to mamy genialny ekran lub na odwrocie możemy zrobić drugie urządzenie np. zasilacz.