Mój email: aacczzee@gmail.com
Dzięki za podpowiedzi. Właśnie wprowadziłem je w życie
Po zastosowaniu autotransformatora na wyjściu tranzystor końcowy mniej się grzeje.
Dodałem także przy obu tranzystorach dławiki i kondensatory, ale wzbudzało się przy 2,5W.
Zauważyłem, że kiedy dotykałem śrubokrętem bramki środkowego tranzystora (pierwszego mosfeta), to do następnego podania sinusa - wzbudzenie ustępowało. W antku było takie rozwiązanie, że bramkę poprzez rezystor 100 omów i kondensator 100n zwierano do masy (tj. wcz. przez kondensator bylo zwierane).
Zrobiłem podobnie na pierwszym mosfecie, tj. 1n + 100n + 1u rownolegle do masy i przez rezystor do bramki. Teraz mogę wyciągnąć bez wzbudzenia ok 3,5W (dalej ciągnie tyle samo prądu - ok 2A). Powyżej tego wszystko piszczy. Zastanawiam się jeszcze jak dodatkowo oddzielić te sygnały.
Chciałem podobnie zrobić na drugim, ale owocowało to z kolei czymś odwrotnym - skuteczniejszym samowzbudzeniem, więc na drugim mosfecie zrezygnowałem z tego.
Pomiędzy tranzstorami też postanowiłem zrobić autotransformator (tak, jak ten na końcu), ale tutaj z kolei nie widzę różnicy. Jak było, tak jest 3,5W i ciągle wrażenie, że ten drugi się nie wysterowuje.
Na drenie odczep, na plusie jeden koniec, na wyjściu drugi koniec.
Niestety z autotransformatorami jestem noga
. Po nowym roku spróbuję jeszcze ten środkowy (pomiędzy mosfetami) poobracać i zobaczę co wyjdzie.
Zastanawiam się, czy nie "przetransformować impedancji"... tranzystorem npn. Tj. w źródło pierwszego mosfeta wsadziłbym jakiegoś npn-a (bd139 jeszcze jeden?), który by wspomógł prądowo wysterować drugiego mosfeta. Pomysł jest mocno "naokoło", ale już miesiąc z tym walczę i zaczynam tracić siłę...
Dzięki!