Panie Piotrze,
Dziękuję za ten długi post.
Innymi słowy - rezygnujemy z interferencji na rzecz 'opóźniania' w przesuwniku. I taki przesuwnik działa we dwie strony w podobny sposób, w zależności, czy odbieramy, czy nadajemy. Różnica przy 'wygaszaniu' konkretnych faz, to defacto to, co chcemy odebrać.
Z tego opisu wynika jednocześnie, że im bardziej rozbudowany przesuwnik, tym większy zakres częstotliwości pokrywany przez urządzenie.
Powstaje pytanie zatem, dlaczego w dalszym ciągu "ćwiczy" się urządzenia z przemianami, zamiast skorzystania z homodyn, które wydaję się być znacznie łatwiejsze w wykonaniu i uruchomieniu.
Kolejny wniosek, który mimowolnie próbujesz podkreślić to fakt, że i tak warto zbudować to urządzenie, pomimo faktu, że zatrzymamy się na paśmie 20m.
Powiem wprost, jeśli z Si5351 urządzenie zapracuje zadowalająco na paśmie 10m, to jeszcze dziś zamawiam płytki w SP7PB. Dlaczego? Propagacja wstaje, robi się coraz ciekawiej, tym większa satysfakcja zrobić Amerykę Łacińską na swoim urządzeniu.
Tym bardziej, że ktoś to kiedyś policzył i zbudował, zatem uruchomienie ogranicza się do niezbędnego minimum.
Ja to widzę tak - składam płytę główną US5MSQ. Dodaję do tego syntezę z pokryciem 14M x 4, plus filtry. Mam gotowe urządzenie do pracy 80, 40, 20m.
Skończę i wykonam PCB do transceivera wg. Diana Kurniawana na TA7358 i zrobię podejście do tego.
Zachęca jakość odbioru, prostota i dokumentacja uruchomieniowa.
Dziękuję raz jeszcze za wytłumaczenie.
Kłaniam się,