Ostatnio trafił w moje ręce sporych rozmiarów falownik od dźwigu budowlanego (chyba?) który był przeznaczony do złomowania. Rozebrałem a tam... delicje dla każdego krótkofalowca konstruktora! Najpierw spotykamy piękny rdzeń ferrytowy o średnicy 6 cm i przenikalności... No właśnie! po nawinięciu i pomiarach okazał sie super rdzeniem na BAL-UN. W zakresie od 3,5 do 30 MHz praktycznie bez strat a średnica sprawia że jak to mawia mój kolega "to by i krowę przeniosło" . Drugim "bonusem" za szperanie jest ponad 20 kondensatorów do zasilaczy. Pojemność wynosi według producenta po jakieś 650 uF na 450/500 Volt napięcia stałego. Po pomiarach okazało się że pojemność rzeczywista jest niższa średnio "tylko" o jakieś 7 do 15 % nominalnej wartości. Co w porównaniu z oryginałem w moim Drake'u w anodowym 2 x 125 uF na 450/500V i tak jest ze trzy razy za duża. Użycie tych kondensatorów jako "remontowych" do tego zasilacza wymaga zastanowienia ale po dodaniu układu "spowalniacza" już można się zastanowić i po zabezpieczeniu opornikami ( koniecznie!) można takowe wstawić. Jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy np. stos prostowniczy mocy , masa elektroniki, regulatory, transoptory itd. itp. Podczas rozbiórki kondensatorów należy jedynie uważać i zewrzeć bieguny kawałkiem drutu bo "te cholery" potrafią być bardzo długo naładowane a "strzał" kiedy mamy połączone równolegle np. 12 sztuk po 670uF to może się skończyć nawet śmiercią. No ale takiej jakości części do najtańszych nie należą i warto by się zakręcić koło Działu Utrzymania Ruchu w danym zakładzie przemysłowym...
Powodzenia na wyprawie po złote runo!