ZASILACZ... i lekcja pokory
Okazało się ze po wykonaniu naprawy stabilizatora napięcia i przywróceniu 41 Volt zamiast 53 bezpośrednio z prostownika radio zaczęło gorzej grać! I nie jest to spowodowane wymiana elementów które już wymieniłem ale... w zasadzie to jeszcze nie wiem czym. Po naprawie trwającej od wczesnego popołudnia do 23/30 zmostkowałem z powrotem napięcie 53 V na układ omijając stabilizator. Pal sześć! Skoro 10 lat w biurze grało i poza tym nic sie nie spaliło to niech dalej tak gra! poza tym laminat z którego zrobiono płytkę dobitnie przypomniał mi w jakich czasach żyliśmy. Tandeta straszna! Ścieżki się rozłażą po prostu koszmarnie. Trzeba na to uważać ale lutując po wielokroć elementy w tych samych miejscach się po prostu nie da. Więc wygląda to jak szkolna płytka ucznia zawodówki. Rozglądnę się za oryginalną płytką zasilacza i zobaczę. Może coś źle zrobiłem?? Ale co można popsuć przywracając poprawne napięcie? Bo w końcu wymienić trzy tranzystory to ja (jeszcze! pomimo wieku i słabszego wzroku) potrafię