Jako że sezon ogórkowy w pełni i nic Ciekawego się nie dzieje.... nie to żart oczywiście.
Główkowałem ostatnio nad takim pomysłem. A co byście powiedzieli gdybyśmy w okolicach miejscowości Wisła, tuż za zaporą w czarnym wrzucili do rzeki Wisły bojkę.
Taką jak lubimy radiową, wyposażoną w GPS i zasilanie na kilkanaście (?!) dni...
Oczywiście widzę tutaj sporo problemów technicznych, począwszy od konstrukcji samej boji by po wiśle płynąć mogła i nie utknęła w krzaczorach, poprzez konstrukcję nadajnika (nadajników), czy samych anten. Że o szczelności nie wspomnę
Panowie proponuję takie czysto teoretyczne rozważania jak zbudować coś takiego by dało się za pomocą kolegów śledzić taki aparat podczas wędrówki od źródeł Wisły do Bałtyku.
Przydał by się ktoś jeszcze kto zna się na samej rzece czy faktycznie, wrzucony obiekt będzie w stanie płynąć z nurtem rzeki taki kawał? Jak długo potrwał by taki spływ?
Jakie koledzy częstotliwości użylibyście do takiego eksperymentu.
Jakie emisje, jaki sposób raportowania nasłuchów...
Ogólnie rzucam temat, zastanówmy się... Ja już mam jakieś pomysły... ale o tym później...