(20-02-2017 15:07)SP2JQR napisał(a): (...)trzeba by było wymienić na nowy model komisję oceniającą konkurs PUK(...)
To wielka plama na obliczu komisji. Trzeba to najpierw uzdrowić.
Dawno mnie nie było na HM, ale ponieważ dostałem info, że są ciekawe wpisy dotyczące PUK i że „musisz się wypowiedzieć” i że tematem jest „Burzenin nieoficjalnie...”, więc się wypowiem...
Nieoficjalnie! :-)
No cóż...
Na dyplomach PUK-2016 podpisała się Komisja Konkursowa w składzie: Jacek Bogusz (był nieobecny, więc w/z podpisał się Kolega Bal), Andrzej Janeczek SP5AHT i ja... Maciek oczywiście nie miał nawet szans oceniać projektów, czy pracować w komisji (bo musiał „obskoczyć” niespełna 500 uczestników zjazdu, zapewniając im nocleg, wyżywienie i dobrą zabawę ;-). Andrzej zawsze stoi trochę z boku ze względu na swoją szczególną rolę (Red.Nacz.) , więc cały „splendor” plamy na obliczu komisji przypada... mnie. :-(
A tak naprawdę jeszcze Rysiowi! SP6IFN, który wydatnie brał udział w przygotowaniach ubiegłorocznego konkursu PUK.
Bo samą oceną prac i wręczeniem dyplomów Wysoka Komisja zajmuje się przez jakieś 3% czasu, potrzebnego na przygotowanie konkursu. Ponadto trzeba:
- przygotować aktualny tekst regulaminu
- przygotować informacje do ŚR, portal PZK, HM, pki, ...
- odpowiadać na forach i na maile związane z konkursem
- przyjmować i opracowywać zgłoszenia
- aktualizować stronę internetową
- zapewnić udział choćby kilku uczestników ;-)
- „zorganizować” jakieś nagrody, wydrukować dyplomy, „tabliczki znamionowe”
- przygotować wystawę (słynne „zielone sukno” zamiast ceraty na stołach... ;-)
- „wydusić” od uczestników dokumentację i opisy
- teraz dopiero: wybrać prace, które będą ogłoszone, jako zwycięskie w każdej z 4-ch kategorii
- podzielić nagrody...
- przeprowadzić sprawnie „ceremonię” wręczania nagród i dyplomów
- napisać protokół, notatki o wynikach do ŚR, na portal PZK, HM, pki, ...
- „ogarnąć” opinie uczestników i publiczności, zaktualizować stronę www,...
To tak w skrócie..
Konkurs PUK odbył się 7 razy, a od pięciu lat większość prac robiłem ja...
W ubiegłym roku, gdyby nie wydatna pomoc Rysia! SP6IFN, to konkursu by nie było... Niedawno dostałem info o rezygnacji Rysia! z organizacji PUK i w ogóle Burzenia, natomiast ja na pewno w tym roku nie mogę się zająć PUKiem... Po prostu nie dam rady!
Dlatego z wielką radością przyjmuję opinię, że „trzeba by było wymienić na nowy model komisję oceniającą konkurs PUK”! Za którą na pewno pójdzie jasna deklaracja zajęcia się tą sprawą, a co najmniej wskazanie chętnych do organizacji imprezy...
Oczywiście służę pomocą i notatkami z poprzednich edycji - mam to wszystko dosyć dobrze zarchiwizowane od 2010 roku, przynajmniej z dokładnością do "
wydusić od uczestników dokumentację i opisy"... :-)
(20-02-2017 14:03)SP9FKP napisał(a): (...)proponuję dyskusję nad treścią Regulaminu, który, Waszym zdaniem, powinien uwzględnić oczekiwania przyszłych uczestników konkursu, ułatwić wybór jurorów, doprecyzować zasady ocen i publikacji złożonych projektów.(...)
Nic prostszego! :-)
Celem pierwszego konkursu PUK w 2010 roku było: ”
wyłonienie oryginalnej i ciekawej konstrukcji urządzenia, które może znaleźć zastosowanie w pracowni radioamatora, a które będzie w łatwy sposób możliwe do odwzorowania przez początkujących krótkofalowców”... Zgłoszono tylko 4 prace, więc od następnego roku konkurs zmienił nieco charakter, wprowadzono kategorie, a celem stała się: „
promocja samodzielnego projektowania i budowy urządzeń elektronicznych, przydatnych w praktyce radioamatora i krótkofalowca oraz propagowanie idei pracy zespołowej, samokształcenia i rozwijania zainteresowań technicznych”.
Czyli generalnie nie chodziło o wyłanianie „zwycięzcy”, tylko raczej o to, żeby upowszechniać ideę „radiomajsterkowania” - najlepiej wspólnie – po to, żeby poznać coś nowego, zdobyć nowe umiejętności czy wiedzę.
I tak było przez kolejne 6 lat...
Maciek już w ubiegłym roku mówił sarkastycznie: „formuła się wyczerpała”... (zresztą w ten sam sposób „wyczerpała się formuła” Zarządu OT-50... i od roku z okładem szuka się następców... ;-)
Ale może jednak rzeczywiście potrzeba świeżego spojrzenia i
całkowicie nowego podejścia? Ja jestem jak najbardziej ZA! Ale, jak znakomita większość Kolegów – tym razem będę tylko radził jak „powinno być” i „co należy zrobić”, pozostawiając realizację innym... :-)