(05-08-2016 13:45)SQ9RFC napisał(a): Ja bym te "fanty" jeszcze rozszerzył o ustną, osobistą, obowiązkową prezentację :-). Lista na drzwiach sali w kolejności zgłoszenia - każdy ma obowiązek pokazać zebranym co przywiózł - obowiązkowo odpowiadać na pytania zainteresowanych - bez limitu czasu. Kończy jeden zaczyna następny... A prezentacje tupu: "No... ten tego znalazłem schemat eee... zlutowałem eee... nie działa... eee... i co wy na to eee... ten tego ..." wcale nie są zakazane bo wszyscy by się pewnie rzucili aby pomagać ...
Ta idea była już stosowana, nie zdała jednak egzaminu. Byłem na wszystkich 9_ciu spotkaniach, od zjazdów SP-QRP zaczynając, wszystko widziałem, sam brałem wielokrotnie udział w tej całej zabawie, wiele wiem na jej temat. Nie wygląda to wcale tak różowo jak byśmy się tego chcieli spodziewać. Całe przedsięwzięcie jest sporym wyzwaniem organizatorów, a paniom, które przyjeźdźają wraz ze swoimi HAMsiakami :-) też wypada zorganizować czas na relaks (czyt.wykład), który nie koniecznie musi być o krótkofalarstwie. I dlatego wzruszeniu się poddałem, gdy jedna z DAM towarzyszących swemu mężowi, osobiście mi dziękowała za czas dla Pań zorganizowany, stwierdzając, że po raz pierwszy się z takim programem zjazdu dla krótkofalowców spotkała. I MIŁE to było! Twierdzę więc, że nie może to być zjazd tylko ściśle techniczny, dla wąskiego grona konstruktorów......inaczej się cała impreza rozsypie. A prezentowanie swego dzieła w formie prelekcji wymaga przygotowania się osobistego do prelekcji. Nie każdy to potrafi, nie każdy jest wygadany, nie każdy potrafi technicznie opisać swego dzieła, chociażby z obawy o prawidłowe nazewnictwo techniczne......nie każdy itd, można by tu dużo sformułowań wymienić. Ale bardzo wielu potrafi coś zbudować, nie wstydząc się tego pokazać, a widziałem już różności, od bajecznie prostych które wygrywały PUK, po bardzo zaawansowane, które ginęły w tłumie oglądających. Najważniejszym celem tej zabawy jest skłonić do konstruowania i podzielenia się swoją pracą z innymi zapaleńcami konstruowania, nie zapominając też o dzieciach, bardzo zafascynowanych swoim konkursej JUNIORA, seniorach nigdy nie budujących w zaciszu domowym, ale w konkursie SENIOR czemu nie?, no i o osobach towarzyszących. Jak do tej pory, moim zdaniem, atmosfera poprzednich zjazdów była wspaniała, a ośrodek pękał w szwach. Teraz też się na to zanosi. A co będzie w przyszłym roku, to zależy tylko od nas samych.
Do spotkania w Burzeninie.
Rysio!