(26-07-2016 11:39)SQ9RFC napisał(a): (25-07-2016 22:54)KLIMA napisał(a): (23-07-2016 16:15)SQ9RFC napisał(a): Proponuję aby warunkiem uczestnictwa w spotkaniu było przywiezienie "fanta" - czyli jakiejkolwiek konstrukcji HM. :-)
To jest najprostszy sposób na zarżnięcie idei. Nie da się ludzi zmusić, muszą sami zachcieć.
Idea jest zarżnięta z samego założenia. Pojawia się kilkaset osób, a tylko 10 pokazuje swoje HM. Cała reszta wałęsa się bez celu. Po co przyjeżdżają ? Zjazd techniczny i nikt nic rączkami nie robi? Problem wsadzić do bagażnika swoje HM i pokazać innym? A może teraz HM to tylko pisanie i gadanie, a nie robienie?
"FANT" to jak przepustka do elitarnego klubu. Nie masz przepustki - nie jesteś nasz. Skup się na dyskusji o mikrofonach :-)
No właśnie w ten sposób zniechęcasz większość ludzi. Jak możesz powiedzieć: "Po co przyjeżdżają?"? Taką konfrontacyjną postawą tylko zrażasz ludzi. Może tylko dlatego, że cię lubią i chcą się spotkać. Zabronisz im?
Ja raz do Burzenina pojechałem, specjalnie coś na tą okazję przygotowałem, żeby pokazać i mieć pretekst do wyjazdu, zainteresowania nie było dużego, choć ja sam jestem z mojego cuda zadowolony. No i mi to ryba. Kubek dostałem, w ŚR mnie wymienili, fejm jest, jest się czym pochwalić przed studentami.
Ale większość ludzi ma inne podejście i się po prostu wstydzi. Boi się też krytyki, a wiadomo, że zawsze można coś skrytykować i zapewne zawsze znajdzie się jakiś krytykant. Trzeba umieć sobie wewnętrznie powiedzieć - rzeczywiście, można to było zrobić lepiej, następnym razem może tak zrobię, albo stwierdzić, że ten leśny dziadek się nie zna.
Każda krytyka jest też w pewnym stopniu okazją do nauczenia się czegoś, skonfrontowania swoich pomysłów, poprawy czegoś. Jak wszyscy mówią tylko och, ach, jakie to piękne, to to nie daje okazji do nauki i dążenia do doskonałości
.
Zawsze trzeba też mieć w głowie bezpiecznik - jeśli krytyka jest za mocna, trzeba umieć sobie wewnętrznie powiedzieć: "Mam to w nosie, i tak będę to robił, bo to lubię". Bo nawet, jeśli cię mieszają z błotem, to ostateczna decyzja jest twoja. A jak uczy życie, wytrwałość zwykle popłaca.
Tu świetnym przykładem jest SQ8NZD - każdemu by się przydała odrobina (ale tylko odrobina - bez przesady) jego luźnego podejścia.
Zmuszając ludzi do pokazywania, tylko powodujesz, że ta nieśmiała większość "bardziej się w sobie zamyka". I w końcu nikt nie przyjedzie.
A ludzie przyjeżdżać mogą z różnych powodów, zapewne głównie po to, żeby posłuchać, co mają do powiedzenia inni. Zresztą same prezentacje były bardzo ciekawe.
Zwróć też uwagę, żeby nie przegiąć w drugą stronę - jeśli 30 osób pokaże swoje różne DDSy, to w tym zalewie nie wyłowisz nic ciekawego. Będzie nadmiar. Oczywiście można wtedy zrobić przegląd rozwiązań, porównać, przedyskutować publicznie. Ale wtedy przygotowanie tego zajęłoby organizatorom i wystawcom jeszcze więcej czasu, co więcej - wymagałoby to od pokazujących jeszcze więcej odwagi i "grubej skóry".