HomeMade

Pełna wersja: Lakier z kalafonii
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Rozpuszczam kalafonie w spirytusie i maluję wyczyszczoną miedź, ale później ten 'lakier' staje się brudny. Czy jest jakiś lepszy patent na zabezpieczenie przed korozją miedzi i jednocześnie odporny na macanie paluchami ?
Witam
Spróbuj w acetonie o wiele lepsze wyniki. Wysuszyć suszarką później do zamrażalnika i powtórzyć tę operację jeszcze raz.
Do usłyszenia Roman SP5AQT
Jerzy, ale ma pomagać w lutowaniu czy zabezpieczać tylko? Bo jeśli zabezpieczać to są różne, np. taki
http://www.tme.eu/pl/details/70_200/powl...74309-ab/#
że pierwszy lepszy..

Pozdrawiam
Oczywiście pomagać przy lutowaniu. Zabezpieczać przed utlenianiem i jednocześnie być odporny na odciski palców.
Dzięki Roman - zamrażarka ? :-)
To fakt , taka kalafonia się klei potem jak dobrej jakości miód Smile Z drugiej strony, jak już zlutujesz, to może lepiej pozbyć się nadmiaru, i od strony druku "zaplastikować"?
Miałem taki lakier -spirytus, do kalafonii był dodany szerlak i chiński tusz w laskach utarty - zmiksowane i tym pisałem/rysowałem po płytce ścieżki rapitografem ?( było coś takiego do rysowania/kreślenia lata 70/80) bezpośrednio na laminacie (przed trawieniem - po narysowaniu szło do chlorku żelaza) w którym były powiercone otwory. Lutowało się bezbłędnie a ścieżki były niebieskie, druk był poprawny ,nie zniszczony ...szybko się kreśliło.Druk może nie był taki jak z pod " żelazka" teraz ale układ działał.
Możesz spróbować wykonać podobną miksturę. Bez koloru .Jak wyschło ścieżki się nie kleiły .Stare 5WW tak wykonałem płytki drukowane i lakier będzie pewnie ze 30 lat trzyma się i nic się nie zmienia. Można było błyskawicznie zmyć ten lakier spirytusem z "kukurydzy"-najtańszy pomagając sobie starą szczoteczką od zębów.
Ten lakier żona mnie załatwiła, były pokrywane blachy przy drukowaniu map dla wojska....taka jakaś dziwna i tajna na owe czasy technologia.
73!
Najlepiej się lutuje moim zdaniem druk bez powłok (oprócz cynowanej) świeżo przetarty drobniusim papierkiem ściernym.
Póżniej można zabezpieczyć lakierem specjalistycznym w spray'u. Te powłoki z roztworów kalafonii
źle jakoś wspominam bo się zawsze lepiły do zanieczyszceń i do rąk. Również te "fabryczne" płytki ,które
można było kupić wysyłkowo w firmie co je trawiła z malunków PCB publikowanych w Radioelektroniku.
Wypróbowany sposób na lakierowanie kalafonią i utwardzenie powłoki to przyspieszone schnięcie. U mnie skuteczne okazało się przygotowanie roztworu kalafonii w mieszance spirytusu i izopropanolu. Po pokryciu PCB tym roztworem (dzięki izopropanolowi szybko podsycha) płytka trzymana kombinerkami trafia nad kuchenkę a dokładniej nad palnik. Trzeba tak zagrzać, aby zaczął się unosić dym jak przy topieniu kalafonii podczas lutowania i odstawić do ostygnięcia. Trochę wyczucia i nie ma problemów z odciskami palców. Jedna wada to taka, że lakier jest bardziej kruchy i jak za mocno się przygrzeje to może mieć tendencję do odpryskiwania...
Aproposos tego "brzydkiego" utleniania się miedzianych ścieżek.
Czym to może grozić na przestrzeni czasu ? Nie biorąc pod uwagę jakiejś bardzo niekorzystnej
sytuacji klimatycznej w jakim przebywa urządzenie z takim nośnikiem elementów.
Nic się nie dzieje, ale my jesteśmy HM i nawet po 30 latach taką płytkę trzeba czasem poprawić :-)
Ja przyspieszam schnięcie opalarką ale tylko do momentu gdy kalafonia zaczyna się topić - to nie pomaga. Po kilku dniach jest brud. Myję to potem w spirytusie i pokrywam ponownie, jeśli się nie maca to jest ok. Spróbuję z acetonem, ale tylko pierwsze podejście bo aceton rozpuszcza plastik. Ta zamrażarka mnie zastanawia ...
Stron: 1 2
Przekierowanie