Uczyłem się żeglarstwa na Wiśle w Tarnobrzegu. Wiele lat zabawy i niebezpieczeństw. Mała okrągła boja utknie po kilometrze, dwóch - jeśli nie wcześniej. Jeśli chodzi o kształt ... najlepsze by było coś w rodzaju lodowej wiślanej kry, tak ze dwa metry na dwa metry i płaskie i obłe po bokach, gdy zaczepi bokiem o krzaki to ją obróci i popłynie dalej, ale na rzece są różne budowle wodne - często nie do pokonania i ... przepisy. Pamiętajmy że rzeka to szlak komunikacyjny, tam pływają statki, barki, żaglówki i inne jednostki - taka boja nie może stwarzać zagrożenia, bo to potem prokurator.
Koledzy, przykro mi ale będzie bardzo trudno, wręcz niemożliwe aby bojka sama przepłynęła Wisłę. Oprócz opisanych już "krzaczorów", które w naturalny sposób filtrują powierzchnię przy wielu budowlach typu zapora, próg wodny / śluza znajdują się specjalne pułapki na śmieci pływające i systemy do ich usuwania. Tak naprawdę gdyby nie to, to na wodzie byłby kożuch śmieci i tak wyglądałyby nasze rzeki. Z reguły takie pułapki w różnej formie zamontowane są przy wszystkich przepławkach czyli w miejscach gdzie nurt jest bardziej żywy niż gdzie indziej .
Większe szanse miałoby urządzenie unoszące się między lustrem a dnem, ale wiadomo, oznacza to problemy z zasięgiem.
Uważam, że o ile w ogóle próbować to największe szanse miałaby bojka całkowicie zanurzona, poruszająca się w toni z wystającą tylko jak najmniejszą antenką, coś jak pływak w alkoholomierzach.
Pomysł Jerzego (przedmówcy) także jest świetny ale taka "kra" raczej łatwo polegnie na pierwszych kratach przed przepławkami.
A w sprawie oszczędzania energi ,to po co boja uniesie i 50 kg. Obawiam się co się stanie jak przepłynie holownik z barką.
Pewnie najlepiej było by wypłynąć pontonem można sterować duży bagaż, wypad na kilka dni.
Może odłóżmy na chwilę temat przepływności rzeki, bo nam to inwencje twórczą zabija
Przypominam póki co to jesteśmy na etapie rozważań teoretycznych. Leszek napisał by oszczędzaniem energii się nie martwić, ale ja myślę że dla zasady powinno takie urządzenie zużywać jej tak mało jak tylko się da.
Akumulator, jaki typ pojemność, napięcie? Zakładam że zasilanie to będą jakieś przetwornice step down, układ mikroprocesorowy zasilamy 5V czy 3,3V (to by lepiej współpracowało z małymi nadajnikami na 3,3V). Pogłówkujcie, tak dla sportu, konstruktywnie.
p.s. Przy okazji widziałem gdzieś film z modelem łodzi która pływa nawigując za pomocą GPS-a chłopaki robili jakieś testy na jeziorach, a w planach mieli toto wypuścić na Atlantyk. Jeśli ktoś ma może ten link to poproszę.
Linku nie mam, ale jeżeli multiwii i inne potrafią autonomicznie pokierować quadrocopterem to dlaczego nie łódką.
tyle, że może nam baterii nie starczyć do ameryki
Rozwiń temat solarów.... Bo to by trzeba tak koncepcyjnie, solar do tego kawałek automatyki, jakiś regulator. Ogólnie bawiłem się panelem 10W i nawet z małym poborem mocy kiepsko się wyrobić by była nadwyżka mocy, po kilku tygodniach zabrakło mi energii. Z drugiej strony jak już wszystko padnie można liczyć na to że jak słońce zaświeci to zacznie nadawać. Można by oprogramować taki "Panic Mode" nie mam prądu, bo accu padł, jest słońce nadaję z wszystkiego z czego się da, może ktoś mnie znajdzie.
Chyba jednak lepiej osobiście wybrać się na spływ z trakerem. Rzeki tak mają że często są za wałami przeciwpowodziowymi więc sygnał będzie odbierany baaardzo lokalnie. A na tratwie zawsze można kawałek maszta postawić i poprawić zasięg.
Z tego co się orientuję Odrą były spływy z radioamatorami i coś widać było na mapie.
p.s.
W temacie rzeki - taki pomył był kiedyś coby jej poziom amatorsko raportować via APRS.
Wystarczy małe magiczne pudełko dokleić magnesem do konstrukcji przeprawy